Zaplecze
Piątek 13-stego z reguły dzień nieudany. Lecz co tam należy coś przydatnego zdziałać po szkole, w końcu zaczynamy weekend. Zdecydowałem się ruszyć na siłownie w celu budowania sylwetki atletycznej. Koszt karnetu miesięcznego to niemal osiemdziesiąt złotych, tym samym wypada się pochwalić jakąś dobrą oceną, by rodzice długo się nie zastanawiali. Po dostaniu pieniędzy ruszyłem więc na siłownie, wykupiłem karnet, przebrałem się i do boju. Celem jest dobry wygląd więc ciskam się na ławeczkę w celu wyciskania ciężaru na klatę. Założyłem 50kg i dosyć łatwo wykonuje pierwszy ruch. Jednak po kilku ruchach spostrzegłem lekki ból w barku. Długo nie zastanawiałem się nad przyczyną przecież jestem sportowcem przed każdym treningiem trzeba się rozgrzać. Odstawiłem dlatego ciężary oraz ruszyłem na bieżnie ustawiając 5 minut biegu w szybkim tempie żeby odpowiednio podkręcić temperaturę ciała. Po zakończeniu biegów dostałem wiadomość tekstową od Tomka z zapytaniem kiedy będę. No tak zapomniałem o imieninach przyjaciela, na biegu komplet spakowałem i ruszyłem do kumpla, trening z pewnością nadgonię.